Na Dolnym Śląsku odwiedziliśmy już dwie twierdze – Srebrną Górę i Kłodzko. Czas najwyższy na piękną, dającą wytchnienie, zapierającą dech w piersiach przyrodę. Koleje Dolnośląskie – w ramach akcji #LatozKD – dowiozą do Milicza, a dodatkowo w wakacyjne weekendy zapewniają autobus z Milicza do Rudy Sułowskiej w rezerwacie Stawy Milickie.
Co kto lubi… Karp, perkoz albo osok aloesowaty
Niespełna 50 km na północ od Wrocławia rozciąga się największy park krajobrazowy w Polsce – Dolina Baryczy. Na jego obrzeżach leży niewielkie miasto Milicz i rezerwat Stawy Milickie. Na rezerwat, o powierzchni przekraczającej 7 tys. ha, składa się pięć oddzielnych kompleksów stawowych – Stawno i Potasznia na wschód od Milicza oraz Ruda Sułowska, Radziądz i Jamnik na zachód od Milicza.
Miejsce to, m.in. ze względu na uwarunkowania geograficzne – liczne lasy, pola i łąki stało się domem dla wielu zwierząt. Dodatkowo, dzięki licznym stawom przypominającym naturalne zbiorniki z wyspami, szuwarami i płyciznami oraz łatwemu dostępowi do pokarmu jest bardzo chętnie wybierane przez ptaki. Często są to gatunki, których próżno wypatrywać w innych częściach kraju.
W Dolinie Baryczy można spotkać ponad 250 gatunków ptaków, m.in.: perkozy, łabędzie, kaczki, kormorany, bąki, bączki, czaple siwe i białe, błotniaki stawowe, żurawie i zielonki. To także dom dla bobrów, wydr, piżmaków, borsuków, jenotów, zaskrońców, padalców, żmij zygzakowatych, jaszczurek, kumaków nizinnych, grzebiuszek ziemnych i żab śmieszek.
Jednocześnie rośnie tu ponad pół tys. roślin, a wśród nich niezwykle rzadkie: grzybienie białe (zwane wodną lilią), salwinie pływające, osoki aloesowate i drapieżne pływacze zwyczajne.
Śnieg, sadza i klejnot
Gdybym miała wybrać trzy ptaki, dla których warto wybrać się do rezerwatu Stawy Milickie to byłyby to: czapla biała, czernica i zimorodek.
Czaplę białą, którą ja prywatnie nazywam „duszkiem” – w przeciwieństwie do siwej – trudno zobaczyć w Polsce. Mnie udało się to raz – na Mazurach, ale takiego widoku się nie zapomina. Stała tuż przy brzegu jeziora i czekała aż odpowiednio blisko podpłynie ryba. Słońce oświetlało jej śnieżnobiałe pióra. Była po prostu piękna. Rozpiętość skrzydeł czapli białej waha się od 145 do 170 cm. W szacie godowej mają na szyi, piersi i grzbiecie długie pióra, które stroszą podczas tokowania. Kiedyś te długie pióra wykorzystywano do ozdabiania damskich kapeluszy, przez co wiele tych wyjątkowych ptaków straciło życie.
Czernica jest niewielkim ptakiem z rodziny kaczkowatych Jej najbardziej charakterystyczne cechy to czarne jak sadza pióra i „kucyk” na głowie samca w okresie godowym. Samce (zresztą nie tylko czernic, ale także innych kaczek) opuszczają samice już na samym początku wysiadywania jaj, albo na chwilę przed wykluciem młodych. Oddalają się w inną część zbiornika wodnego, grupują się i wymieniają opierzenia z godowego na spoczynkowe. Młode od początku są bardzo samodzielne i nie boją oddalać się od matki, a jej rola w dużym stopniu ogranicza się do ostrzegania przed niebezpieczeństwem. Prawdopodobnie tu tkwi przyczyna tak szybkiego opuszczania matki i jaj przez samca – pisklęta nie wymagają szczególnej opieki, a blisko żerujący samiec tylko zjadałby pokarm młodym.
I na koniec największy obiekt mojego „pożądania” – zimorodek, którego nie miałam jeszcze okazji oglądać na żywo. To niewielki ptak o przepięknym ubarwieniu, przez co często jest nazywany „klejnotem”. Zimorodki żywią się przede wszystkim niewielkimi rybami, dlatego gniazdują w bliskim sąsiedztwie zbiorników wodnych. Ich norki lęgowe znajdują się ok. pół metra nad lustrem wody w skarpie rzeki, rowu melioracyjnego lub jeziora. Średnica wejścia do norki wynosi średnio 8 cm, ale jej długość może dochodzić nawet do 130 cm. Młode, czekające na rodziców wracających z pokarmem, ustawiają się w kolejkę, a po otrzymaniu ryby przesuwają się w najdalszy kącik norki, by zrobić miejsce rodzeństwu.
Rybołówstwo silne dzięki półrocznemu… postowi
Dolina Baryczy już prawdopodobnie w X-XI w. była miejscem, w którym próbowano zakładać sztuczne stawy poprzez usypywanie grobli w poprzek cieków. Od XII w. miejscowa ludność zaczęła prowadzić hodowle ryb, a z czasem rosła liczba osób trudniących się rybołówstwem. W XIII w. cystersi utworzyli w okolicach Milicza i Młodziankowa stawy zajmujące łącznie powierzchnię przekraczającą 2,3 tys. ha.
Kolejne wieki przynosiły rozwój rybołówstwa i stałe jego unowocześnianie. W XVI w. pomocne było to, że przez około 180 dni w roku obowiązywał ścisły post, a do stałych dni postnych należały poniedziałki, środy i piątki. Wiek XVII i XVIII to powolne wycofywanie się z rybołówstwa. Przyczyn należy szukać w wieloletnich okresach suszy oraz obniżaniu się poziomu wód gruntowych, co było wynikiem m.in. wycinki lasów pod pola uprawne oraz osuszania stawów z myślą o uprawie zbóż.
W XIX i pierwszej poł. XX w. powoli wracano do hodowli ryb. Z czasem stało się ono ponownie istotnym elementem działalności prowadzonej na Dolnym Śląsku, zwłaszcza że to stąd pochodziła większość był ryb dystrybuowanych na rynku niemieckim. Po II wojnie światowej kontynuowano hodowlę ryb. Z czasem Dolina Baryczy, oprócz ważnej działalności związanej z rybołówstwem, stała się niezwykle atrakcyjną turystycznie częścią Polski. Rezerwat Stawy Milickie został powołany w 1963 r., a Park Krajobrazowy Dolina Baryczy w 1996 r.
Podczas przygotowywania tekstu korzystałam z treści zamieszczonych w encyklopedii ilustrowanej „Ptaki Polski” autorstwa Andrzeja G. Kruszewicza oraz na stronach: www.milicz.pl i www.stawymilickie.pl.
Fot. główne: Panorama Stawów Milickich, Wikipedia CC BY-SA 4.0