Po wąskim torze z Piaseczna do Tarczyna

Wszystko zaczęło się dzięki… zazdrości, a zakończyło… przez samochody. Pod koniec XIX wieku warszawski krawiec Eugeniusz Paszkowski pozazdrościł właścicielowi dobrze prosperującej wilanowskiej kolejki wąskotorowej i zapragnął uruchomić podobną na trasie łączącej Warszawę z Piasecznem i Górą Kalwarią. W letnie niedzielne przedpołudnia mamy okazję wybrać się na przejażdżkę pomiędzy Piasecznem a Tarczynem – śladami niezwykle popularnej kilkadziesiąt lat temu piaseczyńskiej kolejki wąskotorowej.

Latem Piaseczyńsko-Grójeckie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej zaprasza na sentymentalne przejażdżki koleją wąskotorową. W każdą niedzielę o godzinie 11.00 z Piaseczna w kierunku Tarczyna wyruszają malownicze wagoniki ciągnięte przez spalinową lokomotywę. Podróż w obie strony trwa niewiele ponad godzinę, ale po drodze czeka na jej uczestników niespodzianka. Pociąg zatrzymuje się w Runowie, gdzie przygotowano miejsce na piknik, ognisko i zabawy z dziećmi.

Koleją do cadyka i cukrowni

Wracając zaś do Warszawy XIX wieku i krawca Paszkowskiego… Warszawa była wówczas intensywnie rozwijającym się miastem, które potrzebowało sprawnego transportu ludzi i towarów. To było przyczynkiem powstania kolejek wąskotorowych. Pierwsza w 1892 roku była kolejka wilanowska łącząca stację Warszawa Belweder (obecnie wylot ulicy Belwederskiej) z Wilanowem. Cieszyła się ona ogromnym powodzeniem, a za tym szły zyski dla jej właścicieli.

Początkowa stacja kolejki wilanowskiej – Warszawa Belweder w 1953 roku

W warszawskim świecie mody triumfy święcił wówczas krawiec Eugeniusz Paszkowski, który zainspirowany sukcesem wilanowskiej kolei wąskotorowej zapragnął uruchomić własną. Wykorzystał znajomości z zamożnymi i wpływowymi klientami i rozpoczął budowę kolejki łączącej Warszawę z Piasecznem i Górą Kalwarią wzdłuż Traktu Aleksandryjskiego (obecnie ulica Puławska).

Pierwszy odcinek pomiędzy placem Keksholmskim (obecnie plac Unii Lubelskiej) do Dąbrówki oddano do użytku w lipcu 1898 roku. Do Piaseczna pociągi dojechały kilka miesięcy później. W 1890 roku trasę wydłużono do Góry Kalwarii. Był to niezwykle atrakcyjny kierunek ze względu na cadyka Altera Magieta, do którego ciągnęły pielgrzymki z całej Europy. Plotkowano, że sam cadyk współfinansował budowę.

Pociąg piaseczyńsko-grójeckiej kolejki wąskotorowej przy Trakcie Aleksandryjskim (obecnie ulica Puławska) w 1899 roku

Na przełomie XIX i XX wieku właściciele kolejki piaseczyńskiej kupili kolejkę wilanowską i jabłonowsko-karczewską. Rozpoczęto także poszukiwania inwestora, aby moc dalej rozwijać sieć wąskotorową. Ostatecznie udało się pozyskać do współpracy Belgów, którzy wcześniej opiekowali się warszawskimi tramwajami. Kolejnym krokiem było utworzenie Towarzystwa Akcyjnego Warszawskich Dróg Żelaznych Podjazdowych. W 1914 roku linię przedłużono do Jasieńca, gdzie znajdowała się cukrownia. Najtrudniejszym momentem realizacji inwestycji była rozbudowa linii w okolicach Grójca, gdzie okoliczni chłopi uzbrojeni w widły i kosy próbowali nie dopuścić do budowy kolejki.

Kolej przegrywa z motoryzacją

Wybuch pierwszej wojny światowej odcisnął swoje piętno na piaseczyńskiej kolejce. Wycofujące się w 1915 roku wojska radzieckie niszczyły i rabowały wszystko, co pojawiło się na ich drodze. Kolejowy sprzęt wywieziono, a budynki spalono. Niemcom – ze względu na prowadzone działania wojenne –  bardzo zależało na szybkim przywróceniu funkcjonowania kolei. Początkowo transport zapewniały pociągi konne, a z czasem parowe. Nowe warsztaty wybudowano na placu Keksholmskim (w miejscu, gdzie obecnie znajduje się centrum handlowe).

Dwudziestolecie międzywojenne przyniosło wydłużenie linii do Nowego Miasta nad Pilicą i właśnie wtedy piaseczyńska kolejka wąskotorowa była najdłuższa w historii. Odcinek od placu Unii Lubelskiej do Nowego Miasta liczył 90 km.

W połowie lat 30. XX wieku rozpoczęto eksploatację wagonów motorowych. Były to dość oryginalne pojazdy wykonane na bazie ciężarówek marki Ford. Pieszczotliwie nazywano je „świnkami”. Ostatecznie jednak nie sprawdziły się na całej linii, m.in. dlatego, że były jednokierunkowe. Skierowano je więc do obsługi mniej obciążonego odcinka  z Jasieńca do Nowego Miasta.

Lata 30. XX wieku były także początkiem okresu narastającej niechęci do kolejek wąskotorowych. Były one coraz mniej mile widziane w Warszawie, co było wynikiem rosnącej popularności samochodów i zelektryfikowanych tramwajów. W 1935 roku zamknięto stację i warsztaty przy placu Unii Lubelskiej, a pociągi dojeżdżały tylko do tymczasowej stacji przy ulicy Odyńca. Trzy lata później linię skrócono do stacji Szopy (podczas drugiej wojny światowej nazwano ją Dworcem Południowym, a obecnie jest to węzeł przesiadkowy Metro Wilanowska).

Dworzec Południowy. Po lewej stronie pociąg piaseczyńsko-grójeckiej kolejki wąskotorowej

W trakcie drugiej wojny światowej kolejka była mocno eksploatowana, ale nikt nie zaprzątał sobie głowy jej modernizacją. Wszystko zmieniło się w 1942 roku, gdy opiekę nad prywatnymi kolejkami przejął Radca Kolei Rzeszy Karl Jürgens. Przeprowadzono wówczas modernizację linii – zamontowano świetlne semafory i półautomatyczne rozjazdy oraz rozbudowano bocznice towarowe. Po zastrzeleniu Jürgensa i zmianach personalnych nie podejmowano już żadnych działań inwestycyjnych.

Wielki transport cegieł

Po zakończeniu wojny szybko udało się przywrócić funkcjonowanie kolejek. Zyskały one także na znaczeniu ze względu na transport materiałów budowlanych do odbudowywanej stolicy. Mówiono, że co dziesiąta cegła do odbudowy Warszawy pochodziła z cegielni w Gołkowie, a dowożone je oczywiście koleją.

W 1949 roku nastąpił proces nacjonalizacji kolei wąskotorowych i wszystkie trafiły pod pieczę Polskich Kolei Państwowych.

Lata 60. XX wieku to niezaprzeczalny rozwój infrastruktury drogowej, a początkowo także tramwajowej. Kolejki wąskotorowe nie wpisywały się w ten trend i rozpoczął się powolny proces ich zamykania. W 1952 roku zlikwidowano odcinek Rozjazd Oborski – Konstancin-Jeziorna, a kuracjusze przesiedli się do autobusów. Następne lata przyniosły wyłączanie z eksploatacji kolejnych odcinków – w 1966 roku pomiędzy Grójcem a Jasieńcem, dwa lata później pomiędzy Dworcem Południowym a Piasecznem, a w 1971 roku pomiędzy Piasecznem a Dąbrówką i pomiędzy Piasecznem a Górą Kalwarią.

Odcinek z Piaseczna do Nowego Miasta przetrwał tylko dlatego, że wojsko przewoziło nim cysterny z paliwem. Ostatecznie jednak w 1988 roku został zawieszony ruchu pasażerski pomiędzy Grójcem a Nowym Miastem, a w 1991 roku na ostatnim odcinku Piaseczno – Grójec. Ostatnim dniem wykorzystywania linii do przewozu towarów był 1 września 1996 roku.

W 2002 roku Polskie Koleje Państwowe przekazały kolejką wąskotorową władzom Piaseczna. Rok później Piaseczyńsko-Grójeckie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej rozpoczęło kapitalny remont torowiska na odcinku Piaseczno – Tarczyn. I właśnie na tym odcinku można przejechać się, będąc bogatszym o krótką historię Piaseczyńskiej Kolei Dojazdowej – w każdą niedzielę. Zapraszamy i zachęcamy do odwiedzenia strony Kolei Wąskotorowej Piaseczno – Tarczyn – Grójec.

Podczas przygotowywania tekstu korzystałam z treści zamieszczonych na stronie www.kolejka-piaseczno.pl oraz książek: „Kolej grójecka” autorstwa B. Pokropińskiego, „Historii kolei w Polsce” A. Dylewskiego i „Atlasu wąskotorówek” P. Korcza.

fot. główne i schemat: Piaseczyńsko-Grójeckie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej