Jesteśmy w Wągrowcu, w linii prostej ok. 50 kilometrów na północ od Poznania. Założone jeszcze w średniowieczu miasto obecnie przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Za sprawą spokojnego klimatu i atrakcyjnej lokalizacji okolice Wągrowca stały się „sypialnią Poznania”, cały czas powstają tu nowe osiedla. Ich mieszkańcy do stolicy regionu mogą dojechać koleją – Poznań z Wągrowcem łączy niezelektryfikowana linia nr 356.
W przeszłości łączyła ona stację Poznań Główny i Bydgoszcz Główną. Aktualnie użytkowany jest jedynie jej wielkopolski odcinek: od Poznania przez Wągrowiec do Gołańczy. Po zmodernizowanej w latach 2011-2013 linii kursują pociągi Poznańskiej Kolei Metropolitalnej PKM 3. Na odcinku z Poznania do Wągrowca dobry stan trasy pozwala rozpędzić się do prędkości aż 120 km/h! Dzięki temu przejazd między tymi miastami zajmuje zaledwie nieco ponad godzinę. W dni robocze kursuje tu 21 par połączeń, a w weekendy – 14. Większość z nich kończy bieg w Wągrowcu, kilka z nich zostało wydłużonych do Gołańczy. Tak bogata oferta sprawia, że zainteresowanie podróżami na tej linii stale rośnie.
Jeszcze kilka lat temu pojazdy, które wieczorem rozwoziły mieszkańców Wągrowca z Poznania do domu musiały wracać bez podróżnych do stolicy regionu lub pozostawały zaparkowane na bocznych peronach stacji – bez możliwości wykonania koniecznych napraw i przeglądów. Dlatego też decyzja o zlokalizowaniu tu nowego zaplecza technicznego wydawała się dla władz Kolei Wielkopolskich całkowicie naturalna. A noc – kiedy pasażerowie nie podróżują – to idealny czas na wykonanie wszystkich czynności, dzięki którym pojazdy szynowe mogą jeździć czyste i sprawne.
Tym bardziej, że z roku na rok zwiększa się praca eksploatacyjna Kolei Wielkopolskich. Chociaż w ostatnich latach liczba pojazdów posiadanych przez spółkę utrzymuje się na podobnym poziomie – to dzięki efektywniejszemu ich wykorzystaniu uruchamianych jest więcej połączeń. Żeby było to możliwe – pojazdy powinny być dostępne przez cały dzień, a sprzątane czy naprawiane przede wszystkim nocą: właśnie w takich miejscach jak Punkt Utrzymania Taboru w Wągrowcu.
Dodajmy, że już teraz niektóre autobusy szynowe Kolei Wielkopolskich pokonują nawet 20 tysięcy kilometrów miesięcznie! Jeszcze kilka lat temu było to nawet o połowę mniej.
A skoro tak bardzo podróżują – to nic dziwnego, że w bazie w ciągu dnia jest… zaskakująco pusto. Na terenie zaplecza znajdziemy maksymalnie jeden lub dwa pojazdy. To rezerwa, która może wyjechać na wielkopolskie tory w awaryjnych sytuacjach.
Wszystko zmienia się późnym popołudniem, gdy zaraz po zakończeniu godzin szczytu zaczynają tu zjeżdżać pierwsze jednostki. Wtedy na terenie Punktu Utrzymania Taboru robi się niezwykle tłoczno.
I wszystko musi działać jak w szwajcarskim zegarku, bo ekipa ma zaledwie kilka godzin na pełne przygotowanie pojazdów do ponownego wyjazdu na tory. Nie ma miejsca na zawahania – bo zjazd na bazę mógłby się po prostu zakorkować.
Tuż po przekroczeniu ogrodzenia bramy wjazdowy tor rozdziela się na trzy. Dwa tory prowadzą do głównego budynku technicznego – odpowiednio do hali serwisowej i myjni. Trzeci – obok budynku – prowadzi do stacji tankowania i dalej w stronę torów odstawczych.
Punkt Utrzymania Taboru w Wągrowcu przejął zadanie naprawiania spalinowych pojazdów, które do tej pory serwisowane były w Poznaniu. Na terenie nowego zaplecza można realizować wszystkie podstawowe przeglądy autobusów szynowych: od pierwszego do aż trzeciego poziomu utrzymania.
Do hali serwisowej jednocześnie mogą wjechać dwa dwuczłonowe pojazdy. Szyny zamontowano na specjalnych pomostach zapewniających wygodny dostęp do podzespołów jednostek. W wielu miejscach znajdziemy też stoły warsztatowe – umiejscowione jak najbliżej torów, aby serwisanci nie musieli pokonywać długich dystansów w poszukiwaniu niezbędnym im narzędzi. I co rzuca się w oczy: panuje tu absolutny porządek!
Czysto także za ścianą – w pełni automatycznej i ekologicznej myjni. Tutaj do czyszczenia szynobusów wykorzystywane są bakterie, które żywią się brudem. Ponadto wykorzystywana woda to aż w 90% deszczówka, która po filtracji może być użyta ponownie.
I co ciekawe – jak mówią nam przedstawiciele KW, ich myjnia działa tak dobrze, że niedługo po jej uruchomieniu przedstawiciele innych spółek z zazdrością wypytywali o działanie myjni i nie dowierzali w jej dokładność, przyznając że pojazdy po myciu wyglądają jakby przed chwilą wyjechały z fabryki.
Oprócz dużych szczot znajdziemy tu także wyjątkowo mocne dmuchawy! Siła powietrzna musi być duża, aby dokładnie wydmuchać wodę z nawet najdrobniejszej uszczelki w pojeździe. Dzięki nim szynobusy mogą wyjechać na zewnątrz hali bezpośrednio po myciu, nawet w czasie mrozów. Pozwala to zachować całkowitą czystość karoserii pojazdów przez cały rok.
Po myciu – pora na tankowanie. Olej napędowy jest dolewany do spalinowych składów na specjalnej stacji zlokalizowanej tuż obok głównej hali. Olej napędowy pompuje się tu wyjątkowo dużo, ponieważ w typowym autobusie szynowym używanym przez Koleje Wielkopolskie znajdują się dwa baki paliwa, każdy z nich o pojemności aż 580 litrów! Jeszcze większy jest zlokalizowany magazyn paliwa na kolejowej stacji paliw: żeby mieć pewność, że oleju starczy na wszystkie pojazdy – do zbiornika zmieści się nawet 30 tysięcy litrów oleju napędowego.
Umyty i zatankowany pojazd trafia do hali odstawczej. Wszystkie pojazdy stacjonujące w Wągrowcu są garażowane pod dachem. Fanaberia? Niekoniecznie – wykonanie prostego zadaszenia przynosi sporo korzyści, na przykład latem stacjonujące w hali pojazdy nie nagrzewają się tak, jakby stały w otwartym słońcu. Dzięki temu potrzeba mniej energii elektrycznej na schłodzenie ich wnętrza systemem klimatyzacji. Korzyści są także zimą – nie ma mowy o zasypaniu szynobusów śniegiem lub zamarzającym deszczem.
Postój nie potrwa jednak długo: ostatni pociąg pojawia się na terenie Punktu Utrzymania Taboru w Wągrowcu grubo po północy. Pierwszy wyjeżdża w trasę już po 3:00.
Dlatego część czynności przy pojazdach trzeba wykonać w weekend, kiedy z usług kolei korzysta nieco mniej pasażerów, a niektóre jednostki stacjonują w hali postojowej całą sobotę i niedzielę. Właśnie wtedy można sobie pozwolić na dokładniejsze porządki! Na przykład foteli: każdego tygodnia dokładnie czyszczona jest ich tapicerka.
Za stan taboru w Wągrowcu odpowiada 17 serwisantów, kolejne 16 osób zajmuje się sprzątaniem pojazdów. Koleje Wielkopolskie zatrudniają też kilku pracowników techniczno-gospodarczych, którzy pomagają w innych czynnościach – to oni tankują pociągi, uruchamiają myjnię, a w wolnych chwilach zajrzą też do zakładowej kotłowni lub skoszą trawę.
Ich zadaniem jest także testowe uruchomienie agregatów prądotwórczych. To czynność, którą trzeba wykonać przynajmniej raz w miesiącu – ponieważ szczególnie w tej lokalizacji kluczowe jest posiadanie alternatywnego źródła zasilania. Dlaczego? Wszystko przez tutejszy mikroklimat. Jak przyznaje ekipa Kolei Wielkopolskich: w Wągrowcu niemal przez cały rok wieje silny wiatr, także zimą i w środku lata. Silniejsze podmuchy niekiedy powodują krótkie przerwy w zasilaniu – ponieważ w tej okolicy linie energetyczne poprowadzone są na powierzchni.
W awaryjnej sytuacji przełączenie na zasilanie awaryjne trwa ułamek sekundy: dzięki temu stabilnie mogą pracować wszystkie znajdujące się tu systemy.
Takie jak te znajdujące się w idealnie odwzorowanej kabinie maszynisty pełniącej rolę szkoleniową. Naszą wizytę w Wągrowcu zakończyliśmy właśnie tutaj – próbując swoich sił na wielkopolskich szlakach 😊